28 stycznia 2025
To nie tak miało być. Kiedy w październiku świętowaliśmy 90-te urodziny śp. Doktora Eryka, wielu z nas widziało oczyma wyobraźni kolejne jubileusze.
Przecież kto jak kto, ale dr Kwapuliński w Rybniku był zawsze, to i zawsze być powinien! Bez Niego nie potrafiliśmy sobie wyobrazić grona rybnickich internistów. Mieliśmy szczęście i zaszczyt uczyć się od Niego interny – królowej medycyny – czy to na stażach podyplomowych, czy podczas specjalizacji, czy też w codziennej pracy. Nie sposób zliczyć, ilu specjalistów zawdzięcza Mu nie tylko przekazaną wiedzę, ale przede wszystkim osobisty przykład podejścia do pacjenta i do kolegów lekarzy. Zapewne wielu, biorąc pod uwagę, że ordynaturę na jednym z rybnickich oddziałów chorób wewnętrznych objął w roku 1966.
A potem, po przejściu na emeryturę Pan Doktor wcale nie zaprzestał pracy zawodowej – stanowiła niemal do ostatnich dni sens Jego życia. Podjął się trudnej pracy konsultanta w dziedzinie chorób wewnętrznych dla wszystkich oddziałów szpitalnych, a zawsze była to merytoryczna konsultacja i mądre zalecenia. Wszyscy, a szczególnie „zabiegowcy” bardzo sobie to cenili. Znaczną część swojego życia zawodowego w ostatnich latach Pan Doktor poświęcił tym najsłabszym, wymagającym ciągłej i troskliwej opieki – pacjentom Zakładu Opiekuńczo – Leczniczego. Choć oni sami w większości nie potrafiliby Mu okazać wdzięczności, to my w ich imieniu składamy Mu podziękowanie.
A te rzesze pacjentek leczonych w oddziale interny żeńskiej, którą przez lata zarządzał? Kiedy były zabierane z domu do szpitala przez pogotowie, miały jedno życzenie : na oddział do dr Kwapulińskiego mnie zawieźcie. One i ich bliscy też na pewno będą o Nim pamiętać.
Jego śmierć zakończyła to wszystko. Już nigdy nie porozmawiamy, nie zażartujemy, nie usłyszymy: ”wiysz dziołcha, to jest tak a tak”, a często tak do nas młodszych lekarek się zwracał, i to było takie piękne. Choć czasem na pozór szorstki, zawsze był człowiekiem ogromnego, dobrego serca.
Wraz z odejściem Pana Doktora skończyła się pewna epoka rybnickiej interny. My będziemy o Nim pamiętać i wspominać z wdzięcznością to wszystko czego dzięki Niemu doświadczyliśmy.
A Ty nasz kochany Doktorze odpoczywaj w pokoju, na który zapracowałeś jak mało kto. Tam w tym lepszym świecie, gdzie już nic nie boli, nie ma zmartwień, gdzie spotkałeś już pewnie Twoją żonę za którą tęskniłeś.
Mamy nadzieję, że kiedyś się tam spotkamy i będziemy wspominać rybnickie czasy. Żegnaj Doktorze!
Wanda Wenglarzy-Kowalczyk, Urszula Zimoń
Popularne
Słuchaj rozmów w formie podcastu
