29 kwietnia 2025
Ziemia jest okrągła…to wiemy, mamy dane naukowe, niektórzy nawet opłynęli nasz glob… Ale „płaskoziemców” to i tak nie przekona. Podobnie jest ze szczepionkami i antyszczepionkowcami.
Pierwsza szczepionka w historii została podana w 1796r przez Edwarda Jennera i wynikała z obserwacji, że osoby, które przechorowały ospę krowią, łagodną, były odporne na ciężkie zachorowanie na ospę prawdziwą. Sukcesy medycyny na polu tworzenia szczepionek, ich badań i rozpowszechnienia spowodowały, że po prawie 200 latach, w 1980r Światowa Organizacja Zdrowia WHO uznała ospę prawdziwą za wyeradykowaną.
Szybki rozwój medycyny w XX wieku spowodował, że pojawiło się dużo szczepionek przeciwko chorobom zakaźnym, które w uprzednich wiekach były związane z istotną chorobowością i śmiertelnością. Pojawiły się szczepienia przeciw m.in gruźlicy, błonicy, krztuścowi, tężcowi, durowi plamistemu, żółtej gorączce, grypie, odrze, śwince, różyczce, ospie wietrznej, kleszczowemu zapaleniu mózgu, wirusowemu zapaleniu wątroby typu B i typu A, a ostatnio przeciw SARS-Cov-2. Trwają badania nad szczepionką przeciw malarii i boreliozie. Są szczepionki bezpieczniejsze, dające mniej działań niepożądanych, a także oparte na nowych technologiach m.in. szczepionki mRNA. Opracowano też metodologię badań w medycynie zgodnie z medycyną opartą na faktach (evidence based medicine – EBM), które dają wiarygodne wyniki.
Dużo złego w podejściu do szczepień wywołała praca Andrew Wakefielda, opublikowana w 1998 w Lancecie wskazująca na związek pomiędzy przebytym szczepieniem MMR (MMR-ang. Measles-Mumps-Rubella)- trójskładnikowa szczepionka przeciw odrze, śwince i różyczce a ryzykiem autyzmu. Trzeba jednak podkreślić, że żadne inne prace przeprowadzone zgodnie z metodologią EBM, a także meta-analizy tych badań nie potwierdziły tego związku. W 2010r. praca ta została wycofana z czasopisma, wykazano, że badanie została przeprowadzone niewłaściwie i z błędami, a Wakefield został uznany winnego działań nieetycznych i błędnej interpretacji wyników. Jednak ten niechlubny epizod odbił się spadkiem zaufania do szczepień.
Kolejny zauważalny problem wynika jak sądzę z upraszczania przekazu przez lekarzy i niewiedzy pacjentów. Pokutującym przekonaniem jest to, że wszelkie infekcje dróg oddechowych, z kaszlem i katarem w sezonie jesienno-zimowym to grypa. A tak wcale nie jest. Jest cała masa rinowirusów i adenowirusów, które wywołują objawy nieżytu dróg oddechowych, które są przez chorych przypisywane wirusowi grypy, przeciwko któremu byli szczepieni, ergo „szczepienie nic nie daje”.
Do wirusów tych należy też dorzucić wirusa RSV – przeciwko któremu mamy od kilku lat szczepionkę, obecnie w grupach ryzyka nawet refundowaną. W tym miejscu należy zauważyć, że szczepienie przeciw grypie nie uodparnia przeciwko pozostałym wirusom, mimo podobnych objawów. I to właśnie jest problem komunikacyjny, gdyż czasami sami lekarze posługują się jeszcze pojęciem „grypa żołądkowa” czy „grypa jelitowa”, od czego już całkiem włos się jeży.
Owszem trzeba mieć świadomość, że szczepienie nie daje 100% gwarancji uzyskania odporności przeciw danemu drobnoustrojowi. Najlepiej jest to zbadane w przypadku szczepień przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, gdzie po ostatniej dawce szczepionki powinno się zbadać miano przeciwciał i określa się, że 5-15 % zaszczepionych nie wytworzy odporności poszczepiennej i są to tzw. non-responders.
Obecnie są określone konkretne schematy postępowania w takich przypadkach zarówno co do powtórnych szczepień jak i postępowaniu poekspozycyjnym. W przypadku szczepienia przeciw grypie, to szczepienie także nie daje 100% ochrony przeciw zakażeniu, ale chroni osoby przez poważnymi powikłaniami (do których zaliczamy m.in. zapalenie mięśnia sercowego, mogące skutkować jego niewydolnością i koniecznością przeszczepienia, oraz zgonu). Swoją drogą niepokojąca jest też niska „wyszczepialność” pracowników ochrony zdrowia przeciw grypie, pomimo finansowania tych szczepień przez pracodawców.
Niewątpliwie lepiej zapobiegać niż leczyć, a także stale się dokształcać, co każdy lekarz przyrzeka składając Przyrzeczenie lekarskie i „według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom (…) stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mi się wynaleźć i udoskonalić”. Dlatego należy docenić świetny kurs proponowany przez Śląska Izbę Lekarską i dr Elżbietę Mizgałę-Izworską o szczepieniach ochronnych. Dokształcać należy też pacjentów i społeczeństwo. Tu byłoby miejsce edukacji zdrowotnej w szkołach, aby uczyć dzieci o ryzykach i korzyściach związanych z pro- antyzdrowotnymi zachowaniami.
Wracając do „płaskoziemców”, antyszczepionkowców, i wyznawców medycyny alternatywnej i szarlatanerii, ILADS (wyznawcy krętka wiecznie żywego, jak nazywa ich MEDEXIT na X) ich zachowania przypominają postępowanie sekt religijnych. A z wierzeniami religijnymi trudno dyskutować. Boli jedynie fakt, że wśród nich są osoby z wykształceniem medycznym, w tym lekarze, którzy wykształcenie uzyskali na renomowanych uniwersytetach. Ale tu jest pole do działania dla rzeczników odpowiedzialności zawodowej.
Osoby te mają konstytucyjnie gwarantowane wolność i swobodę obywatelską, tylko … że wolność jednej osoby kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innej osoby. A my jako lekarze, musimy uzyskać zgodę pacjenta. Obecnie mamy prawo oczekiwać, że społeczeństwo powinno dołożyć wszelkich starań do zahamowania rozprzestrzeniania się potencjalnie śmiertelnych chorób zakaźnych, tym bardziej, że większość szczepień jest bezpłatnych lub refundowanych. W pełni popieram zakaz przyjmowania do żłobków, przedszkoli i szkół dzieci nieszczepionych w powodów ideologii głoszonej przez rodziców, a nie faktycznych medycznych przeciwwskazaniach, a także obciążania ich pełnymi kosztami leczenia w przypadku zachorowania (jak ostatnio dyskutowano podczas casusu błonicy we Wrocławiu po powrocie z Zanzibaru). Jednocześnie też wypłata 800+ powinna być uzależniona od obiektywnego dbania o dobrostan dziecka i jego szczepienia.
Ale niestety nie jestem optymistką. Z perspektywy ponad 20 lat pracy zgadzam się z pełni z Albertem Einsteinem, że „Tylko dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej.”
Popularne
Słuchaj rozmów w formie podcastu
