Powrótdo góry

 

Rozmowa lekarza dr n. med. Agnieszki Nowak  z prawnikiem prof. dr hab. n. prawnych. Teresy Dukiet-Nagórskiej

 

Lekarz podczas wykonywaniu swojego zawodu często spotyka się z różnymi formami kierowanej przeciwko niemu agresji albo ze strony samego pacjenta, albo osób bliskich pacjentowi. Może ona przybierać różne formy: słownej, w tym w postaci gróźb, agresji fizycznej czy wreszcie agresji posadowionej w Internecie.

Z badania przeprowadzonego w 2017 r. na zlecenie Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku wynika, że w grupie lekarzy ze stażem poniżej 10 lat aż 82% doświadczyło nieprzyjemnych sytuacji. Najczęściej miały one miejsce w lecznictwie ambulatoryjnym. Po części przyczyną tego zjawiska są rozbieżności pomiędzy oczekiwaniami pacjenta, a możliwościami systemu ochrony zdrowia (pacjent niezadowolony, pacjent roszczeniowy). Niekiedy zaś agresywni pacjenci pozostają pod wpływem środka uzależniającego (alkoholu, środków psychoaktywnych) bywa, że  agresja  jest spowodowana zaburzeniami psychicznymi.

dr n. med. Agnieszka Nowak -Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w takiej sytuacji lekarz może nie podjąć działania albo odeń odstąpić? Czy prawo przewiduje taką możliwość?

 prof. dr hab. n. prawnych. Teresa Dukiet-Nagórska-Ustawa o zawodzie lekarza i lekarza dentysty zawiera przepis, który zezwala albo na nie-podjęcie leczenia albo na odstąpienie od leczenia, ale muszą wystąpić po temu istotne przesłanki. Za takową może być uznana forma agresji, która świadczy o braku zaufania pacjenta do lekarza, bo wtedy podstawowa wieź łącząca lekarza z pacjentem nie zachodzi, a to znacząco utrudnia proces leczenia.  Jednakże w przypadku odstąpienia od leczenia, lekarz ma obowiązek uprzedzić o tym pacjenta lub jego przedstawiciela ustawowego bądź opiekuna faktycznego i wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w innym podmiocie leczniczym. Jeżeli lekarz wykonuje swój zawód na podstawie stosunku pracy lub w ramach służby, wymagana jest dodatkowo zgoda przełożonego. Fakt odstąpienia od leczenia lekarz ma obowiązek uzasadnić i odnotować w dokumentacji medycznej.

Co prawo rozumie przez wskazanie realnych możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w innym podmiocie leczniczym?

 Wykładnia idzie obecnie w takim kierunku – i moim zdaniem głęboko słusznie – aby w podmiocie leczniczym, z którym NFZ zawarł umowę obejmującą dany rodzaj działania medycznego zapewnione zostało jego wykonanie. Toteż odmowa ze strony jednego z lekarzy, rodzi obowiązek podjęcia interwencji przez innego – wskazanego przez osobę kierującą podmiotem leczniczym. Jedynie w przypadku indywidualnej praktyki lekarskiej powstanie konieczność nawiązania kontaktu z innym lekarzem lub podmiotem leczniczym. Żeby zapewnić pacjentowi realne możliwości uzyskania świadczenia gdzie indziej, lekarz musiałby się zatem uprzednio porozumieć z innym lekarzem, a następnie wskazać tego lekarza pacjentowi.

A czy istnieją sytuacje, w których nie możemy agresywnemu pacjentowi odmówić pomocy?

 Tak. O przypadku takim  mowa w art. 30 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, opisującym sytuację, gdy zwłoka w udzieleniu pomocy mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia.

Wyobraźmy sobie zdarzenie, w którym pacjent oddziału szpitalnego jest agresywny i trzyma niebezpieczne narzędzie np. nóż. Jednocześnie podejrzewamy, że przyczyną takiego zachowania jest stanu zdrowia pacjenta  (np. zaburzenie  psychiczne). Jak ma postąpić lekarz?

 Zaburzenie psychiczne oznacza konieczność zaopatrzenia pacjenta w myśl ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Tam przewidziane jest instrumentarium właściwej reakcji na agresję. Jeżeli pacjent stwarza niebezpieczeństwo albo dla siebie, albo dla innym osób, to powstaje uprawnienie do zastosowania środków przymusu bezpośredniego przewidzianych w przywołanej ustawie tj. przytrzymywania, obezwładniania (co praktycznie obejmuje zastosowanie kaftanu bezpieczeństwa lub  pasów bezpieczeństwa), izolacji, przymusowego podania leków. Ustawa ta nie tylko określa możliwe do zastosowania środki, ale również wskazuje kto może ich użyć i jakie zasady temu towarzyszą. Decyzję o ich zastosowaniu podejmuje lekarz. On decyduje o rodzaju środka i nadzoruje jego wykonanie. Lekarz może zwrócić się do policji czy innych służb mundurowych o pomoc, jednak wezwany przez lekarza policjant wspomaga go tylko w działaniu, np. polegającym  na obezwładnieniu. Nie może zatem skorzystać z instrumentarium, które przyznaje mu ustawa o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. Policjant jest niejako przedłużeniem ręki lekarza. Jako przykład takiej sytuacji przywołać można przypadek z Rudy Śląskiej, gdzie chory będąc po zabiegu operacyjnym w długotrwałym  znieczuleniu ogólnym, zabrał z kuchni noże i zachowywał się agresywnie, zagrażając sobie i innym. Wezwana policja oddała do pacjenta strzały z broni palnej ze skutkiem śmiertelnym. Policjant skorzystał zatem z narzędzia, do którego nie wolno mu było sięgnąć. W ustawie o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej jest bowiem przepis, z którego wynika, że przewidzianych w niej rodzajów interwencji nie wolno mu było zastosować  (art. 3). Ich stosowanie wyłącza się m.in. w przypadkach, o których mowa w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego. W niczym nie zmieniało istoty problemu to, że pacjent z zaburzeniami psychicznymi przebywał w oddziale chirurgii, a nie w oddziale psychiatrycznym. Problem jest ten sam. To lekarz na podstawie ustawy o ochronie zdrowia psychicznego decyduje jakie środki przymusu bezpośredniego ma zastosować policjant.

Zakładając, że lekarz będąc sam w gabinecie, spotyka się z agresją fizyczną ze strony pacjenta, a nie ma możliwości wezwania Policji, to czy w takiej sytuacji może wykorzystać dozwolone środki obrony osobistej takie jak np. gaz pieprzowy (łzawiący)?

 To sytuacja dla lekarza szczególnie trudna. Jeśli ma on podstawy po temu by przyjąć, że  przyczyną agresji nie są zaburzenia psychiczne, służy mu prawo do obrony koniecznej.

A co w sytuacji gdy lekarz nie ma możliwości rozpoznania rzeczywistych powodów agresji chorego i nieprawidłowo uzna, że ma do czynienia z pacjentem roszczeniowym, podczas gdy faktycznie była to osoba z zaburzeniami  psychicznymi?

 Przepisy prawa karnego stanowią, że ten kto będąc w usprawiedliwionym błędzie skorzysta z kontratypu – w tym przypadku obrony koniecznej – nie popełnia przestępstwa. Oznacza to, że  organy ścigania nie mogą wszcząć postępowania, a gdyby uprzednio, z zawiadomienia pacjenta, dokonały wszczęcia, to muszą postępowanie umorzyć.

W pierwotnym brzmieniu art. 44 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty lekarzowi przydano ochronę prawną należną funkcjonariuszowi publicznemu wówczas, gdy wykonuje czynności w ramach  pomocy doraźnej  oraz  w razie pomocy udzielanej po myśli art. 30 tejże ustawy, określającym obowiązek udzielania pomocy lekarskiej. W wyniku nowelizacji z roku 2018 do art. 44 dodano sformułowanie „wykonuje zawód w podmiocie wykonującym działalność leczniczą, który zawarł umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, w związku z udzielaniem świadczeń zdrowotnych w tym podmiocie”. Czy oznacza to, że od 2018 r. zwiększył się zakres ochrony?

 I tak i nie. Lekarzowi, podobnie jak pozostałym osobom,  służy ochrona prawna w każdym przypadku bezprawnej agresji słownej bądź fizycznej. Jednakże zrównanie  lekarza  w zakresie ochrony prawnej z funkcjonariuszami publicznymi, oznacza spotęgowanie surowości sankcji karnej, a nadto powoduje przyjęcie publicznoprawnego trybu ścigania. Niekiedy może mieć miejsce także skazanie sprawcy z przepisu, który nie stanowi podstawy kwalifikacji prawnej w przypadku, gdy ofiarą nie jest osoba wskazana w art. 44 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty (np. w razie czynnej napaści). W tym sensie,  dokonane w 2018 roku, poszerzenie kręgu podmiotów korzystających z ochrony właściwej funkcjonariuszom publicznym, można oceniać jako wzmocnienie ochrony.

Jakie zatem rodzaje przestępstw można przypisać sprawcy agresywnego czynu skierowanego przeciwko lekarzowi?

 Jeśli lekarzowi nie przysługuje ochrona przydawana funkcjonariuszom publicznym, to w  grę wejść mogą np.: pozbawienie wolności (art.  189), groźba popełnienia przestępstwa (art. 190), uporczywe nękanie (art. 190a), naruszenie miru domowego (art. 193), zmuszanie do określonego zachowania (art. 191), zniesławienie (art. 212), znieważenie (art. 216), naruszenie nietykalności cielesnej (art. 217), uszczerbek na zdrowiu (art. 156-157). Natomiast w razie skazania w oparciu o przepisy służące ochronie funkcjonariuszy publicznych podstawę kwalifikacji prawnej mogą stanowić art. 222-224 oraz 226 kodeksu karnego.

  Jak można udowodnić w procesie, że doszło do popełnienia wymienionych powyżej przestępstw? Jakie dowody można zabezpieczyć, aby udowodnić winę agresywnego, roszczeniowego pacjenta?

 W niektórych sytuacjach może to być bardzo trudne,  może się bowiem okazać, że będzie to słowo przeciwko słowu. Jednak właściwie w każdych okolicznościach można zapewnić  świadków zdarzenia. W prywatnym gabinecie mogą to być czekający w poczekalni pacjenci, pielęgniarka czy rejestratorka.

Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia w sprawie rodzajów, zakresu i wzorów dokumentacji medycznej oraz sposobu jej przetwarzania w karcie informacyjnej leczenia szpitalnego ma zostać zawarta informacja dotycząca stanu zdrowia lub stanu funkcjonowania pacjenta. Czy w pojęciach tych zawiera się agresywne zachowanie chorego? Czy informację taką można zamieścić w epikryzie?

 Oczywiście, że można, a wręcz należy odnotować. Dokumentacja medyczna ma odzwierciedlać możliwe wiele informacji o pacjencie i agresywność pacjenta wszystko jedno czy fizyczna czy słowna,  jest istotnym elementem obrazu chorego. Informacja taka w sytuacji sporu z pacjentem może również służyć jako dowód w sprawie.

A jeżeli lekarz staje się ofiarą agresji w Internecie, to czy prawo karne  obejmuje go ochroną?

 Istota zniewagi lub zniesławienia dokonana w Internecie, z perspektywy prawa karnego niczym się nie różni od takich czynów bez wykorzystania tego środka komunikacji. Są tylko inne narzędzia służące udowodnieniu tego co się stało. Policja w takich przypadkach ustala numer IP komputera, z którego zamieszczane były obraźliwe  treści. To od lekarza zależy, czy w tego typu przypadkach wykorzysta drogę postępowania karnego, cywilnego czy obie te ścieżki. Zapadały już przed sądem karnym prawomocne wyroki skazujące pacjentów, którzy dopuszczali się zniesławienia lekarza. W procesie karnym może wystąpić kumulatywna kwalifikacja, gdy w jednej wypowiedzi zawarte są zarówno elementy zniesławiające jak i znieważające.

 

 

 

Słuchaj rozmów w formie podcastu

ProMedico - Słuchaj rozmów w formie podcastu