22 stycznia 2025
Kim są „cenieni lekarze” ?
Otóż są to lekarze, posiadający specjalizację, z doświadczeniem zawodowym, wykonujący swoją pracę w danej specjalności, często na emeryturze (ale nadal pracujący) – generalnie posiadający wiedzę specjalną. Nie piszę tu o profesorach, doktorach habilitowanych czy doktorach – mam bowiem na myśli nie tylko ich – ale generalnie także wszystkich – w tym lekarzy specjalistów bez stopni i tytułów.
Od lat sądy, prokuratury i policja mają problem z pozyskiwaniem ekspertyz biegłych z zakresu medycyny. To prawda – liczba biegłych medyków nie zwiększa się, a nawet zmniejsza. Przyczyny są różne – „ubytki naturalne” czyli po prostu zgony – oraz brak nowego „narybku” – specjalistów, którzy nabrali doświadczenia zawodowego i posiadają wysoki poziom wiedzy, ale nie chcą się nią dzielić z sądami czy organami prowadzącymi postępowania przygotowawcze. Odstrasza od tego między innymi wynagrodzenie za wydawane opinie oraz odpowiedzialność za ich treść.
Część z medyków rezygnuje z wpisów na listy biegłych prowadzone przez prezesów sądów okręgowych. Owe listy są prowadzone przez prezesów sądów okręgowych. Przyczyny mogą być różne, ale najważniejszymi jest to, że ci medycy nie muszą być w ciągłym pogotowiu i nie obowiązuje ich konieczność wydawania opinii we wszystkich zleconych im sprawach. Mogą niejako wybierać – to znaczy nie muszą wykonywać wszystkich zlecanych im opinii przez sądy z rejonu danego sądu okręgowego, w którym ewentualnie mogliby znajdować się na listach prowadzonych przez prezesów tych sądów. Jest to w pewnym sensie dbanie o swój komfort.
Po czwarte – czy tylko to ma znaczenie ?
Niestety nie tylko. Przyczyny bywają różne. Pierwsza to sposób „traktowania” biegłych gorszy niż sposób traktowania „panów przestępców”. Dyscyplinowanie biegłych poprzez groźby nałożenia kar grzywny (co niestety rodzi różne reakcje lekarzy – od niezadowolenia poprzez odmowę wydawania opinii wydziałom „grożącym” do rezygnacji ze współpracy z wymiarem sprawiedliwości). Albo jeszcze „głębsze dyscyplinowanie” – zlecanie wydania opinii w określonym czasie pod rygorem kary grzywny. Nikt nie chce pracować po przymusem. Dawno już zauważono, że „nie ma pracownika z niewolnika”. Albo masowe kwestionowanie opinii biegłych dokonywane w sposób niewybredny i kłamliwy – tylko to mogłoby stanowić „temat” osobnego artykułu.
Kolejne przyczyny to kwestionowanie rachunków, obniżanie wynagrodzeń oraz sposób tego uzasadniania. I fakt, że w sprawach cywilnych faktycznie odwołanie rozpatruje się na tym samym poziomie sądu (rejonowego w rejonowym a okręgowego w okręgowym (czyli rozpatrywane są przez „kolegów z pracy”). Natomiast w przypadku opinii wydawanych w sprawach drugo instancyjnych biegły nie ma prawa do wniesienia odwołania pomimo tego, że opiniuje pierwszorazowo, bowiem sprawa jest drugo instancyjna. Tak z pewną dozą nieśmiałości pytam, czy jest to konstytucyjne rozwiązanie.
Przyznam, że prawie 10 lat temu napisałem artykuł o problemie zarzutów do opinii – został opublikowany w piśmie „Orzecznictwo Lekarskie” – tym niemniej wtedy nie mogłem przewidzieć tego, co jest podnoszone przy kwestionowaniu opinii biegłych. Myślę, że na podstawie doświadczeń własnych oraz kolegów (o których ciągle słyszę) będę musiał napisać artykuł z przykładami takich „kwestionowań”. Natomiast w aspekcie „obcinania” wynagrodzeń” największe kuriozum stanowi np. stwierdzenie sędziego, że „cofa liczba godzin poświęconych” na wydanie opinii. Mam więcej innych przykładów, ale ten o wstecznym zmniejszeniu ilości godzin niezbędnych do wydania opinii wydaje mi się najlepszym przykładem godnym rozpowszechnienia. Pomijam fakt, że w sprawach cywilnych najpierw należy wnieść o uzasadnienie i wpłacić 100 zł a dopiero po jego otrzymaniu wnieść zażalenie. Ale można dowiedzieć się, że sędzia czy referendarz odmawia wydania uzasadnienia, bowiem jego zdaniem żądanie biegłego jest nieuzasadnione. I tu – biorąc pod uwagę to, że nie chciałbym „lokować produktu” pozwolę sobie nie podawać nazwy sądu i jego wydziału lub prokuratury (niestety).
Po piąte – wynagrodzenie – które nie jest korygowane wzrostem wynagrodzeń i prowadzi do powstawania tzw. „starego portfela”
Niestety nie rośnie ono, a raczej spada choćby w aspekcie inflacji a także nowych uregulowań prawnych. Brak jest możliwości podwyższania stawki w zależności od wzrostu cen usług. Jeżeli porównamy sobie fakty, iż hydraulik np.. za 15 minut pracy życzy sobie ok. 200 złotych na rękę a specjalista medyk bez stopnia czy tytułu naukowego otrzymuje za godzinę pracy ponad 40 złotych brutto, co de facto daje obecnie około 32 złotych netto. To zniechęca.
Receptą na te bolączki miało być powołanie Instytutu Ekspertyz Medycznych w Łodzi aczkolwiek miało być. Ów instytut ma jednak kilka wad. Pierwszą z nich jest fakt, że jest to instytut „resortowy” Ministerstwa Sprawiedliwości – i wszędzie będzie podnoszony ten aspekt dotyczący braku „niezależności”. Drugi to fakt, iż instytut ma się zajmować problematyką błędów medycznych czyli będzie ukierunkowany na jedną faktycznie nieliczną grupę spraw, co nie rozwiąże problemu braku biegłych, których jest zbyt mało, aby mieli rozwiązać problemy dotyczące spraw karnych, cywilnych a przede wszystkim dotyczących spraw dotyczących ubezpieczeń społecznych (renty, świadczenia rehabilitacyjne, zwolnienia lekarskie oraz uszczerbki na zdrowiu) i orzekania o niepełnosprawności. Ten instytut opiniuje „wszystkie sprawy” aczkolwiek można zauważyć, że sędziowie czy prokuratorzy niechętnie kierują tam swoje „problemy”.
Reasumując
Czekamy na ustawę regulującą status biegłego (ustawa o biegłych). Serwuje się nam propozycje, które raczej doprowadzą do zmniejszenia ich liczby. Naczelna Rada Lekarska przygotowała projekt ustawy, która mogłaby dotyczyć biegłych wszystkich rodzajów (nie tylko lekarzy). Projekt został przesłany. Ministerstwo Sprawiedliwości także opracowało szerszy projekt takiej ustawy. Niestety bez urealnienia stawek i ich wzrostu w zależności od wzrostu cen nic się nie będzie działo. Natomiast może się okazać, że nie będzie kogo weryfikować. I co dalej – niestety nic. Jeżeli w końcu w życie nie wejdzie ustawa, która nie będzie rewolucyjna, ale która uwzględni problematykę biegłych sądowych – to wkrótce sądy, prokuratury i policja staną przed problemem braku biegłych.
Popularne
Słuchaj rozmów w formie podcastu
